W latach 60. XX wieku Lublin dwukrotnie odwiedzali dziennikarze branżowego miesięcznika „Kinotechnik”. Raportowali o kondycji kin w regionie i jego stolicy, nie szczędząc pochwał i przygan. W numerze z listopada 1961 roku Wiesław Stradowski pisał o kinie Staromiejskim, nazywając je zresztą „pechową kamieniczką”:
Kiedyś był tu teatrzyk. Teraz jest kino na dwieście kilkadziesiąt miejsc. Parter i balkon z lożami, i specyficzny zapaszek stęchlizny wiszący w powietrzu. […] Obiektywnie rzecz biorąc, Staromiejskie wymagałoby remontu, i to generalnego, lecz na razie nie warto do niego przystępować, gdyż istnieją podobno projekty przywrócenia tego lokalu Melpomenie po uprzedniej gruntownej przebudowie i rozbudowie.
Nie pierwsze i nie ostatnie to były plany zagospodarowania budynku przy Jezuickiej, które nie pozwalały właściwie o niego zadbać.