Miejsce/ Historia budynku
Budownictwo teatralne na ziemiach polskich przez długi czas nie nadążało za przemianami zachodzącymi we Francji i w Niemczech. [...] Słaby stopień urbanizacji miast oraz brak środków inwestycyjnych nie sprzyjały wznoszeniu monumentalnych budynków teatralnych. Poza Warszawą, która wykorzystała dla zbudowania Teatru Wielkiego okres dobrej prosperity gospodarczej lat 1815–1830, pozostałe ośrodki czekały aż do końca wieku XIX na prawdziwie nowoczesne gmachy teatralne1.
Tak o budownictwie teatralnym w XIX-wiecznej Polsce pisał Jacek Purchla. A inny badacz tego tematu, Lechosław Lameński uzupełniał:
Niemniej warto pamiętać, że w [...] prowincjonalnym Lublinie [...] w 1822 roku z inicjatywy Łukasza Rodakiewicza, budowniczego wojewódzkiego i przedsiębiorcy budowlanego, został wzniesiony budynek Teatru Zimowego (zwanego również Teatrem Nowym) przy ul. Jezuickiej 20. Z całą pewnością nie można uznać go za największy (mógł pomieścić tylko 334 widzów) ani za najnowocześniejszy (powstał na Starym Mieście, w miejscu rozebranych oficyn na tyłach niezbyt dużej działki Rynek 11), ale przecież był to jednak pierwszy budynek specjalnie zaprojektowany i wzniesiony do celów teatralnych na obszarze dawnej Rzeczypospolitej w XIX wieku. Jego wyjątkowo spójna i skromna bryła zewnętrzna (jednopiętrowa, na rzucie prostokąta) o cechach późnego klasycyzmu, zdobiona płaskorzeźbami z maskami teatralnymi, wazami z owocami i gryfami, kryła kameralne wnętrze – w całości wykonane w drewnie – z przytulnymi fotelami na widowni, ośmioma lożami, balkonem na pierwszym piętrze oraz galerią na drugim, co zapewniało bardzo dobrą akustykę i stwarzało niezapomnianą atmosferę tego niezwykłego miejsca2.
Informacji o pierwotnym wyglądzie budynku teatru i jego licznych przebudowach dostarczają nam protokoły zajęcia nieruchomości na poczet długów, pamiętniki Stanisława Krzesińskiego, protokoły inspekcji budowlanych, kolejne projekty przebudów i plany budynku. Pierwszy syntetyczny opis znajduje się w książce Barbary Król-Kaczorowskiej Teatr dawnej Polski. Budynki, dekoracje, kostiumy3.
Teatr wybudowano na planie prostokąta o wymiarach 60 x 24 łokci (36 m x 14,4 m), włączając w jego obręb murowaną i głęboko podpiwniczoną oficynę przekształconą w scenę i zascenie. Powstawał w pośpiechu i od samego początku wymagał napraw i poprawek budowlanych. Gmach był murowany, otynkowany, pierwotnie pokryty dachówką, którą w latach 30. XIX wieku zastąpiono gontem. Wewnątrz umieszczono widownię podzieloną na cztery kondygnacje, które opierały się na drewnianej konstrukcji wspartej na dziewięciu słupach. Na parterze i pierwszym piętrze znajdowały się krzesła i ławki w ustawieniu amfiteatralnym, na drugim piętrze balkon, na trzecim galeria (tzw. paradyz). Teatr był ogrzewany ceglanymi, żelaznymi, a później kaflowymi piecami. Główne wejście znajdowało się w elewacji frontowej i prowadziło do przedsionka. Nad wejściem - okno doświetlające przedsionek. W przedsionku po lewej stronie znajdował się bufet i schody wiodące na balkon, po prawej wejście na parter i kasa, czyli „Komórka z Okiennicą do odbierania Biletów”. Przy wejściu znajdował się plan wnętrza: „z tarcic ułożony plan na Reprezentacyą Teatru z wszelkimi przegrodami i przynależyłościami”. Na fasadzie umieszczono zachowane do dziś płaskorzeźby: ulistnione maski kobiece i gryfy.
Scena była wysoko podniesiona, okno sceny ograniczono ramą, która być może wzmacniała konstrukcję budynku. Nad półkolistym łukiem scenicznym wypisano dewizę: „Ridendo castigat mores” (Śmiechem naprawia obyczaje). Kurtyna, zgodnie z ówczesnym obyczajem, była malowana. W latach 60. XIX wieku widniał na niej wizerunek „Achillesa na rydwanie ciągnącego zwłoki Hektora”, krytykowany przez „Kurjer Lubelski” jako całkowicie niegustowny.
Sznurownia do zmian dekoracji umieszczona była w więźbie dachowej nad sceną. Scenę oświetlało 21 lichtarzy oraz 2 latarnie, w tym jedna umieszczona „na słupie”. Przed sceną znajdował się kanał dla orkiestry, mogący pomieścić szesnastu muzyków. W zasceniu mieściły się na dwóch kondygnacjach oświetlone pomieszczenia pomocnicze - garderoby dla artystów. Dekoracje przechowywano w piwnicy pobliskiej kamienicy właściciela teatru pod adresem Rynek 11.
Tak opisuje wnętrze teatru w 1826 roku Stanisław Krzesiński:
Wewnętrzne urządzenie teatru po radomskim zdawało mi się arcypięknym i zbliżonym do warszawskiego. Urządzenie miejsc stanowiły krzesła pierwszego piętra, ustawione amfiteatralnie dokoła dwoma rzędami, balkon na pietrze drugim i na trzecim – galeria, dół zas cały zajmował parter. Ceny były nader przystępne. Krzesło kosztowało złp 3, parter i balkon złp 2, galeria złp 1. Orkiestra obszerna, w razie potrzeby mogąca pomieścić szesnastu muzyków. Scena zbyt wysoko podniesiona, z powodu że maszynerii nie mozna było urządzić wygodnie dla znajdujących się sklepień grobowych pozostałych po kościółku szarytek, z którego część sceniczna była urządzoną. Częśc zas dla publiczności obszerniejsza i dłuższa – przybudowana umyślnie. Rodakiewicz, zięć Drewnowskiego, będąc inzynieerem wojewódzkim i razem właścicielem domu nr 11, przechodzącego aż na róg ulicy Jezuickiej i Dominikańskiej, sam urządzał cały teatr, zakupiwszy dla jego ozdoby w roku 1827 [1925] dekoracje po zwiniętym teatrze francuskim pałacu Saskim w Warszawie4.
Wyposażenie sceny
Po śmierci Łukasza Rodakiewicza w 1832 roku nastąpiły pierwsze niewielkie przebudowy widowni: krzesła numerowane przeniesiono z pierwszego piętra na parter, po bokach pierwszego piętra powstały loże, jedynie na środku pozostały krzesła w układzie amfiteatralnym.
W latach 40. XIX wieku budynek stopniowo niszczał, w a latach 1848-50 był nieczynny. Nowa właścicielka Julia Makowska w latach 1857-1860 dokonuje pierwszego dużego remontu budynku. Wymieniono pułapy, więźbę i pokrycie dachu, spróchniałego i osłabionego pożarem, jednak przy zachowaniu jego pierwotnego kształtu i trapezowego szczytu fasady. Zachowano również układ odnowionej widowni, z lożami na pierwszym i drugim piętrze. Ówczesne loże na 1 piętrze były czteroosobowe, najbardziej reprezentacyjne, a na 2 piętrze – 3-osobowe. Wnętrze obiegał drewniany fryz z klamrami i ankrami, otwór sceny zdobił u góry lambrekin, kolumny wspierające widownię miały. Loże wyklejane były od wewnątrz papierem i pomalowane, parapety obito suknem. Scenę osłaniała płócienna kurtyna z festonami u góry. Salę oświetlał dziesięciopłomienny żyrandol. Po tym remoncie wartość budynku, jak wynika z kolejnego oszacowania, wzrosła czterokrotnie.
W roku 1863 mąż właścicielki, Romuald Makowski, zajął się administracją i ulepszeniami wnętrz budynku. Od roku 1865 przez ponad 20 lat właściciele otrzymują od władz gubernialnianych kolejne monity, wymuszające przebudowy pod rygorem zamknięcia teatru: przebicie nowych wyjść, wzmocnienie schodów, stropów i pułapów, obniżenie orkiestronu i sceny (poprawiające widoczność z parteru), wymianę pieców na kaflowe, odświeżenie widowni, ograniczenia liczby osób na wyższych kondygnacjach. Makowscy wykonują te zalecenia, a kontrole odnotowują zadawalający stan teatru. Ówczesny wygląd sali przedstawia najstarsza zachowana ilustracja, rysunek Henryka Filipowicza zamieszczony w fotograficznym kalendarzu lubelskim z roku 1872. Przedstawia on scenę z budką suflera pośrodku, rampą dolna na oświetlenie, kanałem dla orkiestry – oraz krzesła parteru, dwie kondygnacje lóż, oraz dwie loże prosceniowe nad kanałem.
Równocześnie w prasie lubelskiej trwa dyskusja, gdzie krytyce niezbyt reprezentacyjnego i za małego na potrzeby Lublina teatru położonego na zaniedbanym Starym Mieście przeplata się z apelami o konieczności postawienia nowego, większego gmachu teatralnego.
Już od dawna Lubliniacy użalali się i użalają na rozmaite niedogodności teraźniejszego teatru; pomijając zbyteczną szczupłość krzeseł w ostatnich rzędach [...], pomijając niskość galerii, w której dorosły człowiek tylko zgięty w kuczki przebywać może, pozostają jeszcze niełatwe do usunięcia takie wadliwości, jak haniebny rezonans, który- męczy mówiących i śpiewających na scenie, dalej zupełny brak foyer lub chociażby korytarzów do przejścia i ochłonięcia zwłaszcza dla kobiet zmuszonych niekiedy wśród gorąca, zaduchu i tłoku przesiedzieć nieruchomie trzy lub cztery godziny, brak kontramarkarni [szatni], ciasna i niedogodna scena, wreszcie cała budowa teatru nieestetyczna i obie uliczki, na których zetknięciu [teatr] jest postawiony, wąziutkie, prawie bez chodników i niemożliwe do zawrócenia ekwipażem — oto kardynalne zarzuty, które budowę teatru nowego, znośnego dla trzydziestotysięcznej ludności naszego miasta czynią prawie niezbędną – pisał „Kurjer Lubelski”.
1 lipca 1868 roku teatr przechodzi z oświetlenia olejowego na naftowe.
W latach 1875-1876 poprawiono estetykę zewnętrzną budynku - został on otynkowany i pomalowany, a w głównym wejściu umieszczono drzwi dwuskrzydłowe. Zatynkowano również pęknięcia, które pojawiły się na murach teatru, wzmacniając wewnątrz konstrukcję stalowymi klamrami. Z tego okresu pochodzi też pierwszy zachowany plan przebudowy budynku. PIsał Stefan Kruk:
Projekt, przewidujący poszerzenie i pogłębienie sceny, zbudowanie garderób, podwyższenie całego budynku o jedno piętro, ulepszenie niewygodnych schodów, budowę brakującej szatni itd., opracował Aleksander Z Wierzchowski. Teatr, mieszczący dotąd 334 widzów, po przebudowie miał przyjąć ich ok. 600. Plan ten nie został jednak zrealizowany, gdyż właściciel teatru nie uzyskał pożyczki z kasy miejskiej.
W końcu 1881 roku ze względu na bezpieczeństwo przeciwpożarowe władze zaleciły wykonanie od strony podwórza zewnętrznych schodów z drugiego i trzeciego piętra, i przebicie kolejnych dwóch drzwi wyjściowych na parterze widowni. Z tych samych względów zamknięto i opieczętowano paradyz. W roku 1883 doszło nawet do czasowego zamknięcia całego teatru – jako niebezpiecznego i przestarzałego – co miało związek z budową nowego, znacznie większego budynku przy ulicy Namiestnikowskiej.
W 1884 Romuald Makowski dokonuje drugiej tak gruntownej przebudowy wnętrza, według projektu Waleriana Pliszczyńskiego, poprawionego przez architekta powiatu lubelskiego Jerzyńskiego. Wymieniono więźbę dachu, a stary dach został zmieniony na żelazny o trójspadowym kształcie. Postawiono mur ogniowy oddzielający scenę od widowni.
Największe zmiany zaszły jednak wewnątrz:
W części frontowej wprowadzono na osi głównego wejścia nową klatkę schodową, trójbiegową, w kształcie litery T, prowadzącą na I piętro, przy czym zachowano dotychczasowe obie boczne klatki schodowe, prowadzące bezpośrednio na galerię z podwórza i od strony ul. Dominikańskiej (bez wyjść na I piętro). Na I piętrze, w trakcie frontowym, umieszczono w 2 pomieszczeniach szatnię, skąd prowadziły dwa wejścia do lóż przez małe pomieszczenia II traktu. W drugiej kondygnacji części frontowej znajdowały się dwa pomieszczenia administracyjno-mieszkalne.
W sposób istotny zmieniona została widownia. Zmniejszono ilość kondygnacji do trzech (parter, loże, galeria), zwiększając równocześnie ich wysokość. Sala nakryta została pozornym sklepieniem, zamkniętym hemisferycznie od strony fasady. Całość nowej drewnianej konstrukcji lóż i galerii wspierała się, tak jak poprzednio, na 9 słupach. No parterze umieszczono krzesła, a po bokach po 3 loże, przy czym loże prosceniowe (właściciela i gubernatora) na wysokości orkiestronu, miały bezpośrednio wyjścia na zewnątrz przez własne przedsionki. II kondygnacja widowni była w pełni obudowana 18 lożami (po 2 w każdym przęśle konstrukcji dźwigającej). Galeria mieściła 3 rzędy ławek, przy czym ławka tylna znajdowała się tylko w półkolu części środkowej.
Scena, głęboka na 5 kulis, poprzedzona była orkiestronem, wybrzuszonym w kierunku widowni i oddzielonym od niej balustradą. Najmniejszym zmianom uległy dwukondygnacyjne zaplecza sceniczne mieszczące garderoby aktorów, gdzie wymieniono pułapy. Wszystkie schody w teatrze zostały wymienione na murowane. Wprowadzono oświetlenie gazowe, Zachowując na wypadek awarii lampy olejowe. Gazomierz umieszczono w dolnej garderobie, skąd wybito wyjście na ulicę Dominikańską. Loże były „z upiększeniami i filungową balustradą”, a ich wnętrza pomalowano olejno na kolor bordowy. Scena otrzymała nową kurtynę. – pisze Róża Maliczowska w opracowaniu dla Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Moment ten kwieciście opisał regionalista Gracjan Wereżyński swoim rękopisie Historyczne pamiątki miasta Lublina i Gubernii:
Teatr ten kilkakrotnie był restaurowanym, a w roku 1884 zupełnie, prawie z gruntu jakby na nowo wystawiony, aż nadto wystarczał na potrzeby miasta naszego, nie tak znów bardzo zasobnego i ludnego. Z wybudowaniem nowego gmachu Teatralnego (…), dawny Teatr Drewnowskiego, obecnie Makowskich, forsownie odnowiony i odświeżony staruszek, patrząc z zazdrością, na swojego towarzysza niedoli, imponującego mu ogromem, szykiem, gustem i butą pańskości, czeka nowego przeznaczenia swego, jakie mu, właścicielka onego obmyśli.
Według tradycji zachowanej w rodzinie Makowskich, malarz powracający z Petersburga namalował na sklepieniu cztery muzy - Erato, Melpomenę, Talię i Terpsychorę, a nad łukiem scenicznym Apolla z lirą, ich opiekuna.
Wnętrze teatru z tego okresu przedstawia rysunek Józefa Smolińskiego z roku 1898, prezentujący dawne teatry Lublina. Teatr pokazany jest tu w widoku zewnętrznym i fragmencie wnętrza ze sceną. Widzimy ciekawe, nieznane z opisów, dekoracje w kształcie panoplii, festonowo upiętą kurtynę, dewizę nad sceną i dekorację z namalowanym pomnikiem Unii Lubelskiej, lub (prawdopodobnie) kurtynę z wyposażenia teatru.
W ciągu kolejnych dekad budynek (który stracił status głównego teatru w Lublinie) ponownie ulega dewastacji, odnotowane to zostało podczas oględzin przeprowadzonych w latach 1904 i 1905 po jego czasowym zamknięciu. Zalecono zmniejszenie ilości miejsc ze względu na nadmierną ciasnotę, poprawienie oświetlenia i wentylacji, odnowienie, oczyszczenie i odmalowanie wnętrza, oraz… likwidację sklepu z naftą i drewnem, działającego w pomieszczeniu dawnego bufetu. Zalecenia te zostały wykonane przez Makowskiego, co umożliwiło wynajem na pokazy kinematografów.
Budynek w owym czasie miał pięć wejść – dwa wiodły z ulicy Dominikańskiej, dwa z podwórza wewnętrznego, jedno z ulicy Jezuickiej i mógł pomieścić do 300 widzów; na I piętrze było 14 lóż czteroosobowych i dwa wejścia na schody prowadzące do głównego wyjścia na ul. Jezuicką; galeria miała wyjścia niezależne, bezpośrednie na zewnątrz, jakkolwiek ze stromymi schodami; ze względów bezpieczeństwa ilość widzów postanowiono tu zmniejszyć z 250 do 180. Na I piętrze, w miejscu dwóch środkowych lóż urządzono wybite azbestem pomieszczenie, w którym mieścił się projektor (→ kabina projekcyjna).
Działalność kinematografu spowodowała założenie własnej wewnętrznej sieci elektrycznej zasilanej dynamomaszyną. Według jej planu w 1910 roku budynek dostosowano w następujący sposób:
Na parterze widowni znajdowało się 10 rzędów krzeseł i dwie loże prosceniowe; za sceną umieszczono dynamomaszynę wraz z napędem. Pomieszczenia pod schodami bocznych klatek schodowych otrzymały wejścia od strony widowni. Scena zachowała głębokość na 5 kulis. Lóż było 16, na miejscu dwóch środkowych urządzono kabinę projekcyjną. Układ III kondygnacji nie uległ zmianom. (Róża Maliczowska)
W 1915 teatr dysponował 299 miejscami: parter 143 miejsc, loże I piętra 16 miejsc, amfiteatr I piętra – 40, galeria 60.
W 1920 powstaje kolejny plan kapitalnego remontu budynku, zainicjowany przez Romualda Makowskiego juniora, dążący do przywrócenia mu funkcji teatru. Plan Agenora Smoluchowskiego, architekta i budowniczego miasta został zatwierdzony, wykonano niewielką część prac, a budynek w dalszym ciągu pełnił funkcję kina.
W międzywojniu widownię powiększono, liczyła 334 miejsca. Według wspomnień Mieczysława Makowskiego na sklepieniu widniały malowidła przedstawiające cztery muzy (zamalowane w roku 1942), a nad łukiem sceny - Apollo z lutnią. Loże osłaniały pluszowe firanki. Kabina operatora mieściła się na wysokości I piętra.
We wrześniu 1939 roku podczas bombardowania Lublina dwie bomby zburzyły część budynku od ul. Dominikańskiej, uszkodzenia naprawiono już w październiku, dobudowując od strony podwórza parterową oficynę. W tym czasie zarówno w budynku (na drugim piętrze), jak i w oficynie znajdowały się niewielkie mieszkania.
Po wojnie powstało kilka projektów przebudowy. Gruntowny remont przeprowadził w roku 1952 Wojewódzki Zarząd Kin, w celu adaptacji budynku na potrzeby kina. Zrealizowano projekt Zbigniewa Zawory, pod nadzorem Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Henryka Gawareckiego:
Bryła obiektu nie uległa zmianie. Zmieniono podziały fasady, zamurowując środkowe drzwi i okna nad nimi, na miejscu którego wykonano prostokątną płycinę z nową nazwą kino Staromiejskie. Dwoje bocznych drzwi pozbawiono nadświetli. Od strony zachodniej dobudowano bramkę, prowadzącą na podwórze. W elewacji wschodniej wykonano w osi pierwszej wnękę arkadową, analogiczną do istniejących, ujednolicającą tę elewację, w osi drugiej przebito drzwi do klatki schodowej. Elewacja zachodnia została uporządkowana; zamurowano okno przy narożniku południowo-wschodnim, zamiast niego, obok, powstało małe okno do kasy; poszerzono wejście na widownię, zamurowano drzwi na scenę oraz drzwi z zascenia do oficyny. W II kondygnacji powiększono okno oświetlające foyer, nad nim w III kondygnacji wybito dodatkowe okno do pomieszczeń administracyjnych. We wnętrzu przebudowano pomieszczenia frontowe, poszerzając poczekalnię przed wejściem na parter, wydzielono przepierzeniem kasy, przebijając wejście do nich przez przedsionek zachodniej klatki schodowej; wyrównano poziomy stropów w tej części, likwidując kabinę operatora na I piętrze nad środkową klatką schodową. Ściany pomiędzy obu traktami pomieszczeń tej kondygnacji silnie przepruto, tak, iż sprawiają wrażenie jednego wnętrza. Na III kondygnacji zmieniono układ pomieszczeń, wydzielając operatornię i jej zaplecze oraz pomieszczenia administracyjne. Zmieniono kierunek biegu schodów prowadzących do kabiny kinooperatora, podwyższono łuk sceny, zmieniając go na koszowy, niszcząc przy tej okazji zapewne malowidło przedstawiające Apolla z lutnią. Uproszczeniu uległa dekoracja wnętrza, usunięto ozdobne wsporniki przy słupach dźwigających loże. Zapewne też wtedy zlikwidowano część podziałów lóż, tak, iż odtąd każda z lóż jest wielkości przęsła konstrukcji. [Zlikwidowano kanał orkiestry]. Z wyposażenia wnętrza teatru usunięto też duży, ozdobny żyrandol i malowaną kurtynę. W całym budynku przebudowano, wzmocniono lub wymieniono stropy, schody, więźbę dachową, pokrycie dachu i drewnianą konstrukcję sklepienia nad widownią. W budynku zainstalowano instalację c. o. umieszczając kotłownię w piwnicy pod sceną. Elewacje otrzymały nowe tynki. Budynek otrzymał w roku 1954 nowe latarnie z walcowanego żelaza, wzorowane na latarniach z warszawskiej Starówki. (Róża Maliczowska)
Dopiero w 1967 roku budynek został wpisany do rejestru zabytków.
W roku 1968 rozebrano będącą w złym stanie oficynę od strony ulicy Złotej 5 wraz z częścią ściany budynku kina i ścianę oddzielającą dawne garderoby od sceny. W 1970 roku, zgodnie z projektem Jerzego Ogrodnika i Krystyny Kudelskiej dawne zascenie zostało oddzielone od budynku teatru nową ścianą, a powstałe w ten sposób pomieszczenia otrzymał na siedzibę lubelski oddział PTTK.
Po 1981 roku, kiedy Kino Staromiejskie zakończyło działalność, budynek podlegał stopniowej dewastacji, i był wielokrotnie podpalany. W latach 1988-91 gmach przeszedł w całości na własność Skarbu Państwa, sprzedany w 2/3 przez spadkobierców, a w 1/3 wywłaszczony sądownie.
tekst: Grzegorz Kondrasiuk
Przypisy
[1] Jacek Purchla, Teatr i jego architekt, [Kraków 1993], s. 61.
[2] Lechosław Lameński, Budynki teatralne na ziemiach polskich na przełomie XIX i XX wieku, [w:] Architektura teatralna w Polsce, Instytut Teatralny im. Raszewskiego, Warszawa 2011, s. 99-100.
[3] Barbara Król-Kaczorowska, Teatr dawnej Polski. Budynki. Dekoracje. Kostiumy, PIW, Warszawa 1971, s. 56–57.
[4] Stanisław Krzesiński, Koleje życia, czyli materiały do historii teatrów prowincjonalnych, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1957, s. 39.