Kino/ Do 1918 roku
Rok 1907. Kino wprowadza się do teatru
30 września 1907 roku w dzienniku „Lublinianin” ukazało się zawiadomienie o istotnej nowości:
W niedługim czasie nastąpi otwarcie teatru optycznego pod nazwą Théâtre Optique Parisien w Teatrze p. Makowskiego przy ul. Jezuickiej. Codziennie odbywać się będą przedstawienia Francuskiego Bioskopu najnowszej konstrukcji z wspaniałym programem. System niewidziany jeszcze w Lublinie, sławnym jest w całej Rosji i zagranicą. Z uszanowaniem R. Sztnemer i B. Zarzecki1.
Zmianę potwierdzały kolejne anonse. 20 października pisano, że „otwarty został Théâtre Optique Parisien”, dzień później donoszono o przerwie w przedstawieniach wskutek „zepsucia się niektórych części gazomierza”, a 29 października, że „już od tygodnia gości w Lublinie bioskop francuski pod nazwą Théâtre Optique Parisien”.
Dzięki tym krótkim notkom dowiadujemy się, że pokazy odbywały się w tygodniu od 17:00 do 23:00, a w weekendy już od 13:00. Program zmieniany był co tydzień i cieszył się dużym zainteresowaniem publiczności. Króciutkim niemym filmom towarzyszył akompaniament. Z informacji o zepsutym gazomierzu możemy też wnioskować, że źródłem światła w projektorze była właśnie lampa gazowa. Elektryczność pojawi się w Teatrze Makowskiego za parę lat.
Za dzień narodzin kina, jakie dzisiaj znamy, uważa się 28 grudnia 1895 roku, kiedy to bracia August i Louis Lumière w Salonie Indyjskim kawiarni Grand przy bulwarze Kapucynów w Paryżu urządzili pierwszy publiczny, biletowany pokaz filmów nakręconych i wyświetlanych przy użyciu ich wynalazku, kinematografu. To od nazwy tego wspaniałego urządzenia w języku polskim pojawiły się słowa kino i kinematografia.
Wkrótce po sukcesie tego pierwszego pokazu, w świat ruszyli przedstawiciele braci Lumière, by promować nowy wynalazek, ale i kręcić własne filmy. Dotarli też na ziemie polskie. Mieli zresztą konkurencję, wszakże kinematograf nie był jedynym urządzeniem z końca XIX wieku, pozwalającym ożywiać nieruchome fotografie. Powstały też między innymi cynetograf, kinetoskop, mutograf, pleograf czy bioskop, która to nazwa przez jakiś czas była zresztą synonimem kina.
W 1896 roku, w lipcu w Warszawie, w sierpniu w Łodzi i we wrześniu we Lwowie, urządzono pokazy przy użyciu cynetografu, wynalazku Amerykanina Thomasa Alvy Edisona, a 14 listopada w Krakowie już z wykorzystaniem kinematografu Lumière'ów.
Do Lublina kino dotarło w 1899 roku. W niedzielę 22 stycznia w Teatrze Wielkim przy ul. Namiestnikowskiej, czyli dzisiejszym Teatrze im. Juliusza Osterwy, miał miejsce pokaz ,,sinematografu i maszyny koncertowej”. Pod tą nazwą krył się właśnie kinematograf braci Lumiere. Przywiózł go wraz z włoskim cyrkiem Pissutti i Georges przesiębiorca kinematograficzny Henri Tomi.
Później bywali w lubelskim Teatrze Zimowym, czyli obecnym Teatrze im. J. Osterwy, słynni Antoni i Władysław Krzemińscy, pionierzy branży kinowej, założyciele Gabinetu Iluzji w Łodzi, pierwszego stałego iluzjonu na ziemiach polskich, i posiadacze „objazdowego najlepszego kinematografu obecnego czasu”, kryjącego się pod nazwą American Royal Randwoll Bioscope. Krzemińscy docierali do wielu miejscowości w Królestwie Polskim i całym Cesarstwie Rosyjskim. Takich obwoźnych demonstratorów ruchomych obrazów było wówczas wielu, być może jednymi z nich byli też znani z anonsu R. Sztnemer i B. Zarzecki, których do współpracy zaprosił Romuald Makowski.
Lubelska prasa regularnie informowała o bioskopie w teatrze Makowskiego. Publikowała anonse o zmianach repertuaru, a także pełne obaw listy o zagrożeniu pożarowym i uspokajające komunikaty o urzędowych oględzinach teatru. Oraz o... szerzeniu pornografii:
Szanowny Redaktorze!
Szczególny gust publiczności lubelskiej jaskrawo uwydatnia się na t. z. przedstawieniach dla dorosłych, szczelnie zapełniających widownię teatrzyku p. Makowskiego, noszącym obecnie szumną nazwę „Théâtre Optique Parisien”. Zdaje się, że niema człowieka z jakiem takiem wychowaniem i tak pozbawionego smaku estetycznego, żeby w produkcjach bioskopu nie znalazł tego, czem one są: szkaradzieństwa pornografji, cynicznie wyuzdanej i maskującej się tak nazwanem „Genre parisien”, mającej być „nowością” dla dorosłych. Niestety, ta „nowość” stara jak świat ściąga nietylko dorosłych, ale także młodzież, niedorostków, a nawet dzieci! Przedsiębiorcy dziwić się trudno, czegoż bowiem ludzie nie czynią dla napełniania sobie kieszeni. Dziwną natomiast jest obojętność ogółu, pozwalającego znieprawiać młodzież i nie karcącego tego rodzaju nadużyć, reklamowanych na ulicach afiszami, wpychanymi w ręce i dokładnie c h a r a k t e r y z u j ą c e m i wartość produkcji samymi już tytułami, które właśnie intrygują pewne grupy młodzieży i dorosłych, żądnych nie zdrowych sensacji. Jako przypadkowy widz na niedzielnem przedstawieniu widziałem tam główki dzieci na galerji, słyszałem oklaski młodych na widok najcyniczniej wyuzdanego obrazu, przedstawianego w realnie plugawy sposób. Czyż powinniśmy tolerować bez protestu takie szerzenie zepsucia? Czyż mamy podtrzymywać materialnie osobistości, które, zdradzając niemieckimi napisami na ekranach, zkąd pochodzi francuski bioskop, polujący na polskie kieszenie szerząc pornografję.
Widz przypadkowy2
Przypomnijmy zatem niektóre z tytułów filmów, prezentowanych w pierwszych miesiącach działalności Théâtre Optique Parisien: Automobil do sprzedania, Djabeł czarnoksiężnikiem, Dobywanie rudy w Szwecji, Dramat z życia drukarskiego, Jajka Wielkanocne, Kradzież z miłości, Kura z włosami, Może skosztujemy parówek, Mój mąż ma przyjaciółkę, Pod wpływem muzyki, Poszukuje anonsami inteligentnej kobiety, Proces Dreyfusa, Quo Vadis, Rolnictwo i hodowla bydła w Danji, Siła hipnotyzmu, Spotkanie Prezydenta Republiki Francuskiej, Teściowa nie pojedzie więcej na jarmark, W sztabie szpiegów, Wielki pożar w nocy w Berlinie, Wyrób wina szampańskiego, Wzbronione polowanie, Zemsta Algierki w Arabskich górach, Życie i męka Pana Jezusa, Żywa lalka3.
Nie pomylił się sędziwy właściciel teatru. Projekcje przyciągały liczniejszą publiczność niż działalność teatralna. Szybko pojawili się też pierwsi lubelscy kinomani, nie omijający żadnej propozycji bioskopu.
Tak narodziło się pierwsze stałe kino w Lublinie i jedno z pierwszych na ziemiach polskich. Z przerwami i pod różnymi nazwami miało działać w tym miejscu do 1981 roku.
[1] „Lublinianin” 1907, nr 72, s. 1.
[2] Szerzenie pornografji, „Ziemia Lubelska” 1908, nr 63, s. 2.
[3] Na podstawie anonsów opublikowanych w „Kurjerze”.
tekst: Maciej Gil
Rok 1918. Kobiece zapasy i film na deser
W grudniu 1918 roku trzy lubelskie dzienniki niemal tymi samymi słowami, więc z pewnością napisanymi lub podyktowanymi przez kogoś spoza redakcji, informowały tak:
Dziś trzeci dzień zapasów pod wodzą p. Gromulskiego-Zagłoby. Niezwykła zręczność siłaczek i dobra szkoła znalazły uznanie publiczności, która darzy je gromkimi oklaskami i wywołuje po kilka razy. Seansu dopełnia piękny obraz kinematograficzny pod tytułem „Róża północy” oraz część koncertowa1.
Tak:
Dziś czwarty dzień ciekawych zapasów kobiet pod wodzą profesora atletyki p. Gromulskiego Zagłoby. Na szczególne wyróżnienie zasługują pp. Horwat i Susłowa, posiadające niezwykłą siłę i dobrą szkołę. Publiczność licznie zebrana – oklaskuje sowicie zapaśniczki i śledząc przebieg walk – bawi się doskonale. Seansu dopełnia ciekawy obraz kinematograficzny i dział koncertowy2.
I tak:
Dziś pierwszy raz w Lublinie odbędzie się walka kobiety z mężczyzną. Walczyć będzie championka Czech Horwat z atletą amatorem, ukrywającym się pod czarną maską. Początek seansu o godz. 6, walk o godz. 8 wieczorem. Na ekranie nowy obraz, a na scenie nowy program części koncertowej3.
Rzecz działa się w teatrze Powszechnym. Pod taką nazwą nasz teatr funkcjonował jesienią 1918 roku: 5 września „Dziennik Lubelski” ogłaszał:
Dziś otwarcie nowego teatru „Powszechnego” (dawniej Panteon) przy ul. Jezuickiej. Repertuar zapowiada operetki, komedje i dramat. Kierownictwo artyst. objął art. dram. H. Centerski4.
A już 15 grudnia w „Głosie Lubelskim” przeczytać można było:
Dziś dyr. Cetnerski zamyka teatr Powszechny, przeto przedstawienia wieczorne będą ostatniemi. Dzisiaj również odbędą się decydujące walki kobiet. Dopełnieniem każdego seansu będzie obraz kinematograficzny oraz wesoła część koncertowa5.
Dyrektorem owym był najpewniej Helidor Cetnerski (9 lutego 1884 – 19 październia 1921), aktor znany z występów na scenach prowincjonalnych w niewielkich rolach charakterystycznych6. W 1918 roku był on członkiem zespołu lubelskiego Teatru Wielkiego pod dyrekcją Henryka Halickiego7. Recenzent „Głosu Lubelskiego” tak o nim pisał:
Szkoda, że p. Cetnerskiego nie możemy zobaczyć w jakiej większej, bardziej dlań odpowiedniej roli, robi bowiem wrażenie artysty inteligentnego o dużej kulturze artystycznej, nawet małe role opracowuje bowiem staranie i ze zrozumieniem odtwarzanego typu8.
Wbrew deklarowanemu na łamach prasy uznaniu publiczności, interes pod nazwą teatr Powszechny chyba jednak się nie kręcił tak, jakby tego Cetnerski oczekiwał. Ta przygoda trwała zaledwie 100 dni.
Ale nawet po jego wyprowadzeniu się i powrocie do nazwy kinoteatr Panteon, championka Horwat pozostała na stanowisku. W Boże Narodzenie 1918 roku przy Jezuickiej odbył się jej benefis. Dzięki anonsowi w „Głosie Lubelskim” poznajemy inicjał jej imienia: M. Tytułowana „najsilniejszą zapaśniczką”, walczyła z Wilson techniką „rzymsko-szwajcarską na pasy”. Kolejną walkę stoczyły Susłowa z Szatkowską techniką „wolno amerykańską”. Odbyły się też inne walki techniką „francuską”. A towarzyszyły im występ kuplecistki Szatkowskiej (czyżby w podwójnej roli?) i pokaz dramatu w pięciu aktach Spowiedź tancerki9. Cóż to był za film? Nie sposób dzisiaj odgadnąć.
Takie to było układanie repertuaru i takie atrakcje świąteczne w dopiero co odrodzonej Rzeczypospolitej.
Kilka filmów wyświetlanych w tamtym czasie udało się rozpoznać, to: austriacki Matka i syn (Josef Pollak alias Joseph Delmont, 1911; na ekranie 10 września), francuski Oblężenie twierdzy Calais (Gustave Sarrus alias Henri Andréani, 1911; 20 października) oraz niemieckie Gdzie jest Coletti (Max Mack, 1913; 11 listopada) i Niech żyje król (Max Obal, 1914; 12 listopada). Tylko dwa z nich, wliczając Różę północy, zachowały się do dzisiaj. Tajemnicą pozostaje, jakie dzieła kryły się pod tytułami Miłość (7 września), Ci, co umrzeć powinni (22 września), Dama zawoalowana (5 Xpaździernika), Posłaniec z Lyonu (20 października), Krwawe moderstwo na zamku (10 listopada) czy szczególnie intrygująca Bajaderka (1 grudnia). Pamiętać wszakże trzeba, że już wówczas inwencja tłumaczy tytułów była nieograniczona. Co więcej, zdarzało się, że ten sam film był wyświetlany pod różnymi tytułami, także w tym samym kinie, by właściciel mógł się wciąż chwalić premierami na ekranie i tak przyciągać publiczność.
[1] „Głos Lubelski” 1918, nr 336, s. 3. Zob. też: „Ziemia Lubelska” 1918, nr 592, s. 2.
[2] „Ziemia Lubelska” 1918, nr 594, s. 3. Zob. też: „Głos Lubelski” 1918, nr 337, s. 7.
[3] „Głos Lubelski” 1918, nr 340, s. 4. Zob. też: „Ziemia Lubelska” 1918, nr 600, s. 2.
[4] „Kurjer Lubelski” 1918, nr 351, s. 4.
[5] „Głos Lubelski” 1918, nr 344, s. 5. Zob. też: „Ziemia Lubelska” 1918, nr 607, s. 3.
[6] Zob. https://encyklopediateatru.pl/osoby/76210/heliodor-cetnerski [dostęp: 7 kwietnia 2022].
[7] Z estrady i sceny. Teatr Wielki pod dyr. Henryka Halickiego, „Głos Lubelski” 1918, nr 120, s. 2.
[8] Z estrady i sceny. Teatr Wielki. „Jastrząb”, „Głos Lubelski” 1918, nr 163, s. 5.
[9] Zob. „Głos Lubelski” 1918, nr 353, s. 2.
tekst: Maciej Gil