Korespondencja
Cały filmowy świat
Zachowały się fragmenty branżowej korespondencji z lat 30. XX wieku adresowanej do kina przy Jezuickiej. Dają one wyobrażenie, jak wyglądała i jak bardzo musiała być obfita. Mieczysław Makowski, syn Romualda juniora, który prowadził kino w międzywojniu, wspominał:
W Warszawie istniały przedstawicielstwa zagranicznych wytwórni filmowych, które posiadały zawsze pełen zestaw kopii filmów przez siebie produkowanych. Kierownik kina, orientujący się w gustach publiczności, zamawiał odpowiedni film – oczywiście za opłatą. Podobnie wytwórnie krajowe prowadziły kolportaż we własnym zakresie1.
Właśnie te przedstawicielstwa obiecywały w listach niezawodny sukces kasowy, zachęcając do zamawiania filmów z ich katalogów, dostarczały materiały promocyjne konkretnych tytułów jak programy (ulotki), plakaty czy gadżety, ale także słały uprzejme choć stanowcze wezwania do zwrotu kopii filmowych lub uregulowania zaległych należności. Wszystko dokładnie tak jak dziś, tyle że wyłącznie na papierze, oczywiście firmowym, nierzadko finezyjnie zdobionym.
Czy można na podstawie tych strzępów wysnuć jakieś ogólne wnioski? Nie bardzo. Jedno jest jednak pewne: poprzez stołeczne firmy małe lubelskie kino miało kontakt z całym filmowym światem.
Przykłady tej korespondencji znaleźć można w archiwum.
[1] Mieczysław Makowski, O lubelskich kinach, rozm. Józef Lis, „Sztandar Ludu” 1966, nr 145, s. 4.
tekst: Maciej Gil