
W końcu 1829 roku lubelski teatr pokazuje melodramat sensacyjny Żoko, małpa brazylijska – cztery lata po premierze paryskiej (Jules Joseph Gabriel de Lurieu, Edmond Rochefort, Jean Merle – Jocko, ou le Singe du Brésil), rok po premierze warszawskiej. Jest to przykład widowiska popularnego łączącego elementy komediowe i melodramatyczne, z sensacyjną fabułą, kostiumami, elementami akrobatyki i scenograficznymi „efektami specjalnymi” (statek rozbijający się o skały). Fabuła robiącej furorę na świecie sztuki dostarczała pretekstu do pokazania zdumiewających ówczesną publiczność iluzji oraz zachowań oswojonej małpy. Niema rola Żoko, odgrywana w masce i w efektownym kostiumie, wymagała od aktorów zdolności pantomimicznych i niebywałej sprawności. W Lublinie zasłynął w niej Stanisław Krzesiński. Tak pisał o Żoko:
Okręt w głębi sceny w całej powierzchowności swej z żaglami i masztami, z ludźmi na pokładzie widocznie walczącymi z burzą. Okręt ten wpływał na scenę i dopiero uderzając o skałę, rozbijał się i zatapiał. Walące się maszty, rozpadający się w kawały statek, tonący ludzie i widocznie wpadające do wody dziecko, które potem małpa ratuje, wielki efekt sprawiały.