Stanisław Krzesiński, członek trupy aktorskiej grającej w lubelskim teatrze, dla ukazania możliwości inscenizacyjnych sceny napisał ku uciesze publiczności specjalnie skonstruowaną „pod efekty” sztukę. W opisie tego wydarzenie nie unikał samokrytyki:
Krajewski Aleksander był niezłym ogniomistrzem, więc radził mi, abym napisał jaką sztukę, w której on mógłby się pochwalić ze swoimi ogniami sztucznymi. „Dobrze — pomyślałem sobie — dam publiczności na raz i to, i to, co lubi”. Więc napisałem melodramat w trzech aktach, a ośmiu obrazach, z nową wystawą, ogniami sztucznymi, śpiewami, chórami i bitwami, Bandyci w piekle. Pierwsze trzy obrazy istotnie były artystycznie napisane i zajęły widzów niepomiernie [...]. Lecz obrazy następujące, gdzie potrzeba było użyć fikcji dla wprowadzenia bandytów do piekła, już nie były tak zajmujące.
Po raz drugi Bandyci w piekle trafili na tę scenę w 2017 roku.